Mój talent/pasja Maryla Pakuła

Pierwsze kroki mojej przygody ze sportem zaszczepił we mnie mój tata, który od zawsze, od kiedy pamiętam prowadził treningi z dziećmi i młodzieżą w różnych grupach wiekowych a dyscyplina sportu to ju-jitsu. Klub do którego uczęszczam nazywa się Musashi Żarki Letnisko.
Byłam małą dziewczynką, miałam kilka lat jak zaczęłam trenować ,początkowo treningi moje były krótkie, odbierałam je raczej jako formę zabawy, które z czasem zaczęły być systematyczne i coraz dłuższe. Treningi odbywały się przeważnie 2,3 razy w tygodniu ,przed zawodami zdarzały się częściej .Nie ma mowy o tym, że żeby coś osiągnąć chodzić na nie w tzw. kratkę. Niestety ,żeby można było brać udział w zawodach trzeba było być dobrze przygotowanym przede wszystkim też kondycyjnie, nie można odpuszczać ,że a tam dzisiaj pójdę a jutro może zrobię sobie wolne. Sport to dużo wyrzeczeń, ale robi się to co się lubi, co daje dużo radości i satysfakcji, człowiek czuje się bardziej otwarty i pewny siebie. Nie od razu jedzie się na zawody i przywozi medale i puchary. Trzeba na nie solidnie popracować, dużo potu wylać.
Oczywiście, że zdarzają się momenty ,że się nie chce ćwiczyć, a może dzisiaj odpuszczę, ale zaraz przychodzą refleksje ,że jak nie poćwiczę, będę bez formy na zawodach nie dam rady, odpadnę po pierwszej walce, bo rywalizacja jest duża, zawodnicy bardzo dobrze przygotowani, poziom wysoki. Każdy chciałby wygrać.
Wyjazd na turnieje, zawody ,to też wielka frajda, niezapomniane doświadczenia poznaje się dużo nowych ludzi nawiązuje przyjaźnie. Również organizowane są formy obozów letnich, zimowych powiązanych z treningami ,ale i czasem wolnym.
Na treningach uczymy się samoobrony, dostosowujemy ćwiczenia do różnych sytuacji życiowych w jakich możemy się znaleźć, wyrabiamy kondycję fizyczną ale i oderwanie psychiczne od codzienności.
Pierwszy raz uczestniczyłam w zawodach jako zawodnik 2.06.2013r w Mysłowicach, wcześniej jeździłam z grupą jako obserwator. Nie miałam jeszcze 7 lat, zajęłam wtedy 2 miejsce. Był to duży stres, nie miałam jeszcze obycia z takimi dużymi obiektami, widownią, kibicami bo każdy prawie był z najbliższą rodziną, która mu dopingowała – były mamy, babcie, rodzeństwo i to było piękne.
A później chce się więcej, w 2013r brałam udział w zawodach z samoobrony, tam też zajęłam II miejsce.
Rok 2014 mój udział w ogólnopolskiej lidze dzieci i młodzieży zakończył się na I miejscu w fightingu, a w następnych latach w ne-wazie.
Odmiana fighting to w skrócie połączenie judo i karate, a ne-waza to walka w parterze brazylijskie ju-jitsu.
I tak zaczęła się moja przygoda od 2013r w każdym roku zawody, turnieje, puchary śląska, liga i zawsze towarzyszy myśl żeby być lepszym niż poprzednim razem-najlepszym.
W roku 2016 zdobyłam I miejsce w Mistrzostwach Śląska Młodzików
W roku 2017 w Pucharze Polski młodzików zajęłam I miejsce i w Pucharze Śląska też I miejsce.
W roku 2018 uczestniczyłam w Sochaczewie w Mistrzostwach Polski, zdobyłam I miejsce w fighitingu, a w ne-wazie II miejsce.
Również w Pucharze Polski zajęłam II miejsce. W tym samym roku odbyły się mistrzostwa śląska i tam zajęłam I miejsce. Cieszyłam się bardzo bo to jednak najwyższe pudło.
Pasję do sportu zaszczepił mi tak naprawdę tata, przychodzi wtorek i czwartek Marylka jedziemy- jedziemy. I tak od najmłodszych lat zostało do teraz. Udało mi się zdobyć 29 dyplomy, kilkadziesiąt medali i puchary.
Życzę każdemu żeby tej adrenaliny doświadczył, bo zawody, turnieje to też stres, nawet jak jesteś dobrze przygotowany nie wiesz na jakiego przeciwnika trafisz, a każdy chce osiągnąć jak najlepszy wynik.
W tym miejscu muszę się pochwalić największym osiągnięciem zawodnika naszego klubu Karola Sioły, wychowanka mojego taty, który w roku 2019r zdobył tytuł Mistrza Świata w Abu Dabi.

Z cyklu autorytety Wanda Rutkiewicz:

https://gfx.radiozet.pl/var/radiozet/storage/images/media/images/wanda-rutkiewicz/439997-1-pol-PL/wanda-rutkiewicz.png

Kochani dzisiaj opowiemy o KRÓLOWEJ GÓR.

 Wanda Rutkiewicz była jedną z najbardziej utalentowanych i najsłynniejszych himalaistek na świecie. Góry były całym jej światem – tam dopiero czuła, że naprawdę żyje.

„Życzę wszystkim, którzy mnie słuchają, żeby osiągali w życiu swoje Mount Everesty”.

Wanda Rutkiewicz trenowała lekkoatletykę, rewelacyjnie grała w siatkówkę, jednak dopiero we wspinaczce znalazła spełnienie. Polka  jako pierwsza Europejka  zameldowała się na szczycie  Mount Everest. Himalaistka zdobyła dach świata 16 października 1978 roku, czyli w dniu wyboru Karola Wojtyły na papieża , na szczycie K2 stanęła też się jako pierwsza kobieta na całym świecie.  

W górach dokonywała rzeczy niemożliwych, w życiu osobistym też musiała sobie radzić z różnymi dramatami. Wanda Rutkiewicz przeżyła  śmierci brata, ojca i ukochanego. Brat zginął podczas zabawy,  podpalając w ognisku niewypał. Ojciec został natomiast brutalnie zamordowany przez ludzi, którym wynajmował mieszkanie. Wielkie trudności przeżywała też w górach. Podczas wyprawy na K2  zmarła jej towarzyszka i przyjaciółka Halina Krueger-Syromska. Cztery lata później, gdy Rutkiewicz udało się zdobyć K2, w drodze powrotnej zginęli wszyscy jej towarzysze. Najbardziej dramatyczna była dla niej jednak ta sytuacja, kiedy to podczas wspinaczki na Broad Peak spadł na jej partner Kurt Lyncke.

Zmagała się, także z gromadzeniem funduszy na wyprawy, niemałych, to często trudniejsze zadanie niż sama wspinaczka. Sam sprzęt nie wystarczył, dodatkowo miała bardzo silną psychiką i predyspozycje organizmu, który dobrze znosił aklimatyzację . W czasie wypraw pokonywała trudne warunki atmosferyczne, zmęczenie fizyczne oraz  ból  spowodowany upadkami. Wiele rzeczy wpłynęło na to, że mogła zdobywać wyznaczone sobie górskie cele.

Marzyła o koronie Himalajów i Karakorum, swój wspinaczkowy plan nazwała karawaną  marzeń, robiła to, czego pragnęła przez całe dorosłe życie nie schodziła z gór. Himalaistka wchodziła kolejno na K2 (1986), Shisha Pangma (1987), Gasherbrum II (1989), Gasherbrum I (1990), Cho Oyu (1991). Zaraz po zejściu z Cho Oyu dołączyła do wyprawy na Annapurnę. Polka przeszła do historii jako jedna z najwybitniejszych himalaistek w historii i zginęła tam, gdzie spędziła najpiękniejsze chwile w życiu – w górach.

 „Gdyby najkrócej określić to, co właściwie wciąż ciągnie mnie w góry, to jest to – przyjemność. Przyjemność pojawia się wtedy, gdy nie myśli się jedynie o wejściu na wierzchołek, ale gdy np. idąc po lodowcu, człowiek zaśpiewa, zaśmieje się, czy zrobi komuś jakiś kawał. Jest też w górach tyle piękna i w tylu postaciach, że trudno to wyrazić. Jest to urlop od spraw codziennych i oddalenie się od nich, choć nie oznacza to ucieczki, a tylko potrzebny względem nich dystans.” Wanda Rutkiewicz

Biografia Wandy Rutkiewicz  ukazuje nam moc marzeń i dążenie do ich realizacji, cenę wolności i sposób na jej zdobycie, radość sukcesu i smak porażki, siłę w pokonywaniu własnych słabości i trudności w walce z codziennością.

/Anita Rebane – Jakubczyk, Marzena Bugaj/

Z cyklu autorytety Maria Skłodowska-Curie:

Obrazek z-
https://pl.wikipedia.org/wiki/Maria_Sk%C5%82odowska-Curie#/media/Plik:Marie_Curie_c1920.png

Kochani dzisiaj będzie o wielkiej uczonej, której świat cały wiele zawdzięcza…

W  hołdzie  POLSKIEJ NOBLISTCE i  wszystkim naukowcom, których odkrycia często ratują nasze życie..

Tak pomyślałyśmy, że warto sobie  o niej  przypomnieć szczególnie w obecnej sytuacji …

Dzięki takim osobom z nadzieją patrzymy w przyszłość ..

Chociaż  Maria Skłodowska- Curie żyła na przełomie XIX i XX wieku jesteśmy przekonane, że jej historia Was zainteresuje. Poczytajcie to niezwykle interesujące zgłębianie biografii ciekawych ludzi.

„Trzeba mieć wytrwałość i wiarę w siebie. Trzeba wierzyć, że człowiek jest do czegoś zdolny i osiągnąć to za wszelką cenę.” Maria Skłodowska – Curie

No to  tak… od początku Maria urodziła się 1867 roku w Warszawie, kiedy Polska była pod zaborami. Rodzice Marii byli  nauczycielami, ojciec matematykiem i fizykiem ….(prawda to wiele wyjaśnia). Naukę rozpoczęła w pensji dla dziewcząt, którą prowadziła jej mama. W dzieciństwie doświadczyła niezwykle trudnego przeżycia, gdy Maria miała 11 lat na gruźlicę zmarła jej mama. Dziewczynka bardzo długo nie mogła pogodzić się z jej  śmiercią. Później uczęszczała do gimnazjum dla dziewcząt, młoda Maria nie mogła  jednak rozwijać swoich zdolności z zakresu matematyki i fizyki. Uwierzcie w tamtych czasach kobiecie było bardzo trudno  zostać naukowcem!!! Dawniej zdolne dziewczęta nie mogły studiować tam, gdzie chciały, Polce mimo wszystko udało się wyjechać do Paryża i tam odniosła wielki sukces. Kochani wyobraźcie sobie, że jako pierwsza kobieta zdała egzaminy na wydział fizyki i chemii  na Sorbonie. Jak możecie się domyślać, łatwo jej nie było, w dzień studiowała a wieczorem udzielała korepetycji. Maria we Francji poznała naukowca Piotra Curie, wyszła za niego za mąż a potem to już razem pracowali…Odkryli dwa nowe nieznane dotąd radioaktywne pierwiastki. Jednemu  z nich Maria nadała nazwę POLON na cześć POLSKI, drugim był RAD. To było wielkie odkrycie!!! Za swoje badania nad promieniotwórczością małżeństwo Curie otrzymało  w 1903 roku NAGRODĘ NOBLA w dziedzinie fizyki. Po otrzymaniu tak prestiżowej nagrody władze zezwoliły im na założenie własnego laboratorium. Niestety ten dobry czas   nie trwał dla nich długo, w roku 1906  jej mąż zginął w wypadku. To była kolejna dla Marii ogromna strata w życiu. Na szczęście w tamtym trudnym dla niej okresie władze Sorbony postanowiły utrzymać katedrę stworzoną  przez Piotra Curie  i powierzyły ją Marii. Stała się ona w ten sposób pierwszą kobietą profesorem Sorbony. Pracowała nadal z ogromnym sukcesem, w roku 1911 otrzymała bowiem drugą Nagrodę Nobla z chemii za wydzielenie czystego radu. Do dziś pozostaje jedyną kobietą, która w tej dziedzinie otrzymała nagrodę dwukrotnie a także jedynym uczonym w historii uhonorowanym w dwóch dziedzinach nauk przyrodniczych. Kochani zbliżamy się już do końca.. Zostały jeszcze tylko czasy rozwoju stacji rentgenowskich. W czasie I wojny światowej organizowała mobilną radiologię polową i stacjonarną. Jako jedna z pierwszych kobiet zrobiła prawo jazdy na auta ciężarowe, by móc prowadzić samochody medyczne, które żołnierze nazywali „małymi Curie”  Jej pogotowie znał cały front. Maria jeździła po świecie i pomagała zakładać medyczne instytuty leczenia chorób nowotworowych. Przyczyną jej śmierci była białaczka spowodowana dużymi dawkami promieniowania, które jej organizm przyjął podczas badań nad promieniotwórczością.

Kochani bez jej pracy nie byłby dzisiejszego lecznictwa i to nie tylko chorób nowotworowych. Współczesna diagnostyka wiele, jej zawdzięcza!!!

/Marzena Bugaj, Anita Rebane- Jakubczyk/

Z cyklu autorytety Jakub Błaszczykowski:

Kochani dzisiaj gościem naszego cyklu jest znany, ceniony i lubiany Jakub Błaszczykowski. Zaczniemy słowami Kuby bardzo prosimy przeczytajcie, pomyślcie chwilę  i weźcie sobie do serca:

To jest po prostu życie i trzeba je brać, jakim jest. Ja mam swoje, każdy z nas ma swoje i każdy jest odpowiedzialny za to, co w życiu osiągnie, co zrobi i jakim będzie człowiekiem

Jakub też bardzo często w wywiadach powtarza „ że trzeba umieć się podnieść po porażce i trudnych doświadczeniach” . W jego ustach te słowa brzmią niezwykle wiarygodnie. Nasz genialny zawodnik nie miał w życiu łatwo. Gdy, miał 11 lat zawalił mu się cały świat, ojciec w jego obecności zabił mamę. To trudne doświadczenie z dzieciństwa niejednego z nas by załamało. Kuba z pomocą rodziny poradził sobie a nawet powiedział: „Straciłem wszystko, co miałem, muszę iść do przodu„. Kochani wiele rzeczy możecie w życiu przezwyciężyć i musicie w to uwierzyć. Nasz piłkarz pomimo tej tragedii, trenował nadal w doskonale nam znanym Rakowie Częstochowa, w 2002 roku został zawodnikiem Górnika Zabrze, później Wisły Kraków, z której trafił już do Borussii Dortmund a po kilku latach do ACF Fiorentiny. W latach 2010–2014  był kapitanem reprezentacji Polski, w roku 2018 uczestnikiem Mistrzostw Świata, oraz Mistrzostw Europy  w latach 2012 i 2016. Piłkarz angażuje się także w różnorodne akcje charytatywne, jest założycielem „Fundacji Ludzki Gest – Jakub Błaszczykowski”, której celem jest pomaganie i wspieranie młodych ludzi,

 „Wielu ludzi potrzebuje biografii Kuby, żeby uwierzyć w to, co w życiu robią, żeby zobaczyć, że nie ma w życiu takich wydarzeń, po których nie można się podnieść /Jerzy Kostorz/

Każdy z Was  w życiu przechodzi różne momenty, zarówno wzloty jak i upadki. Kochani pamiętajcie nie poddajecie się i realizujecie swoje marzenia mimo wszystko!!!

Zachęcamy posłuchajcie także wywiadu z Jakubem Błaszczykowskim!!! https://youtu.be/YDg5IQFzt1I

/Marzena Bugaj, Anita Rebane-Jakubczyk/

Z cyklu autorytety: Zbigniew Religa

Zbigniew Religia: kardiochirurg, wielki zasłużony w tej dziedzinie. Człowiek z krwi i kości. Swoje miał za uszami, ale przede wszystkim miał CHARAKTER!!! Zachęcamy do przeczytania przytoczonego niżej artykułu, zwrócenia uwagi na zdjęcia oraz do obejrzenia filmu pt. „Bogowie” . Film ten pokazuje jego niezłomny charakter w dążeniu do celu, pokonywaniu trudności, a te w czasach PRL- u naprawdę często wydawały się nie do pokonania. Był WIELKI bo miał WIELKIE SERCE ( w końcu kardiochirurg😜) dla drugiego człowieka, dla pacjenta. Dzisiaj warto ciepło pomyśleć o wszystkich lekarzach, którzy są przy chorujących na COVID-19 narażając swe zdrowie oraz życie./ Marzena Bugaj, Anita Rebane-Jakubczyk

https://www.fakt.pl/hobby/historia/pil-klal-i-ratowal-zycie-historia-zbigniewa-religi/let6y0q

Z cyklu autorytety Jan Mela

Dziś czas na kolejny autortytet:

Kochani życzymy Wam wytrwałości w dążeniu do celu pokonujcie swoje słabości, trudności, w Was jest siła. Janek Mela jest doskonałym tego przykładem poczytajcie, posłuchajcie.

Zaczniemy dziś słowami Janka:

”Chcesz zmienić świat? Zacznij od siebie”. Żyjemy w czasach wielkich możliwości, ale i kryzysu motywacji. Dziś jest ogromna potrzeba oryginalności. Dostęp do Internetu daje nam możliwość porównywania się z innymi i ludzie się zniechęcają. Bardzo ważne jest, z jaką intencją coś robimy. Motywacje powinny być wewnętrzne, a nie zewnętrzne – na pokaz. Z każdym celem w życiu jest jak z Kilimandżaro. Aby go osiągnąć, potrzebne są: wiara w siebie, determinacja, przekonanie, że obrany przez nas cel jest bardzo ważny, zdolność pójścia pod prąd.”

Jan Mela jest polskim podróżnikiem i działaczem społecznym. W wieku 10 lat stracił młodszego brata, który spadł podczas zabawy w wodzie z materaca. Janek bardzo cierpiał po jego stracie, nie było mu łatwo. W 2002 roku Jasiek schował się przed deszczem w stacji transformatorowej, gdzie został porażony prądem. W konsekwencji pomimo leczenia amputowano mu przedramię i nogę poniżej kolana. W związku z wypadkiem wszystkie jego młodzieńcze marzenia legły w gruzach. Gdy, o jego tradedii dowiedział się podróżnik Marek Kamiński zaproponował mu, że zabierze go na biegun północny. Janek dzięki temu znalazł motywację do ćwiczeń i sens życia. Podczas rehabilitacji odczuwał ogromny ból, mimo to nie poddał się, pokonał wiele trudności, odnalazł w sobie siłę i w roku 2004 zdobył oba bieguny Ziemi, będąc jednocześnie najmłodszym zdobywcą . Ponadto jest pierwszym niepełnosprawnym, ktróy dokonał tego wyczynu. I co W na to? To nie był KONIEC!!!! W następnych latach odbył 3 kolejne wyprawy: w 2008 roku na najwyższy szczyt Afryki – Kilimandżaro, w 2009 roku na najwyższy szczyt Kaukazu – Elbrus, której uczestnikami byli również niewidomy od urodzenia Łukasz Żelichowski i Piotr Pogon od 20 lat walczący z chorobą nowotworową . Natomiast w 2010 wspiął się na liczącą ponad 1000 metrów ścianę skalną El Capitan, znajdującą się w Kalifornii. Wyczynu tego dokonał również paraolimpijczyk i narciarz zjazdowy, który przeszedł amputację nogi, Andrzej Szczęsny. Jan Mela przebiegł także nowojorski maraton.

Swoje pozytywna myślenie, które otrzymał przekazuje dalej. W 2009 roku założył fundację „Poza horyzonty”, która pomaga kupić protezy osobom po amputacji JEST TEŻ DLA WIELU CHORYCH PRZYKŁADEM, ŻE NIEPEŁNOSPRAWNOŚC FIZYCZNA NIE STANOWI OGRANICZEŃ.

Polecamy wywiad z Jasikem Melą oraz film biograficzny „Mój Biegun”

/Marzena Bugaj, Anita Rebane- Jakubczyk/



Z cyklu autorytety Władysław Biegański

Władysław Biegański wybitny lekarz-praktyk, nazywany TYTANEM PRACY a jednocześnie filozof, pedagog, autor podręczników medycznych. Żył w latach 1857-1917. Był społecznikiem, założył Towarzystwo Lekarskie Częstochowskie, częstochowski oddział Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego, Towarzystwo Dobroczynne dla Chrześcijan i częstochowskie Muzeum Higieniczne. Popularyzował oświatę sanitarną, w szczególności zasady higieny. W zbiorach Publicznej Biblioteki Narodowej znajduje się 34 pozycji naukowych na tematy: logiki, etyki, medycyny, matematyki. Zmarł na chorobę płuc, jest pochowany na cmentarzu Kule.

W Częstochowie na cześć Doktora ufundowano ławeczkę – pomnik z sylwetką Władysława Biegańskiego, która znajduje się w Alejach NMP. Jest także Plac Biegańskiego, III Liceum nazwane jego imieniem oraz Dom Biegańskiego, który znajduje się naprzeciwko Dworca Kolejowego przy ul. Wolności.

http://swiatlekarza.pl/wp-content/uploads/2015/12/EN_01149922_0033.jpg
Skip to content